Przesilenie jesienne – jak zadbać o swój dobrostan teraz

Przesilenie jesienne – jak zadbać o swój dobrostan teraz

Umówiłam się ostatnio z kolegą na spotkanie. Rano dzwoni „Nie wiem o co chodzi, ale nie mogę wstać z łóżka”. Może to wirus? Albo nie wiem co? Następnego dnia okazało się, że to po prostu totalny spadek energii, na szczęście przejściowy.

Aha, pomyślałam, to ono! znowu przyszło! 

Jesienne przesilenie. 

Kiedyś je bardzo mocno odczuwałam. Pamiętam, iż kilka dni potrafiłam spędzić w łóżku. Do tego obniżony nastrój, brak ochoty na cokolwiek, słabsza koncentracja. Miałam ochotę odciąć się, zamknąć i przespać ten czas. Z czasem, podczas kilku lat wsłuchiwania się w siebie i prawdziwego dbania o siebie wyrobiłam w sobie pewne nawyki i sposoby, które impregnują mnie przed przesileniem jesiennym. Przechodzę je jak każdy, ale już dużo łagodniej. 

Nie jesteśmy skazani na złe samopoczucie i obniżony nastrój. Możemy w znacznym stopniu zarządzać naszym dobrostanem na co dzień i to jest mega ważne odkrycie, które zrobiłam w swoim życiu:) 

Dziś chciałabym podzielić się z Tobą moimi sprawdzonymi sposobami na to jak radzę sobie z przesileniem jesiennym dbając o swój dobrostan psycho-fizyczny i emocjonalny well-being.

 

Doceniam jesień.

Kiedyś nienawidziłam jesieni? Serio. Wiecznie narzekałam, że przez 8 miesięcy w Polsce nie da się żyć. Jestem istotą ciepłolubną. Nie mogę żyć bez słońca i ciepła. Nie funkcjonuję dobrze w zimnym i szarym klimacie. Parę lat temu zaczęło mi się jednak zmieniać. Dostrzegłam bogactwo i różnorodność pór roku (naprawdę!). Inspiracją była moja przyjaciółka, która mieszkała w Hiszpanii. Rozmawiałyśmy o tym jak to jest mieszkać w mojej ukochanej Hiszpanii i w pewnym momencie powiedziała:

– Wiesz, czego najbardziej mi tam brakowało?

– Czego? Przecież miałaś wszystko: słońce, ciepło, morze…

– Pór roku i kolorów

– Jak to?

-No tak!Tam wszystko przez cały rok wygląda praktycznie tak samo. Suche. Wysuszone. Najbardziej brakowało mi zieleni i tych cudownych, zmieniających się kolorów natury…

No cóż. Jak widać czasem musimy coś utracić, aby to decenić:)

 

Dziś nadal najbardziej uwielbiam lato, jednak nauczyłam się, że każda pora roku jest na swój sposób fascynująca.

Co fascynującego dostrzegam w jesieni?

Przede wszystkim feerię barw natury. Wspaniałe kolory drzew, niespotykane o żadnej innej porze roku. No po prostu cudo!

A więc pierwsza rzecz, którą robię to po prostu idę na spacer. Spacer uważności. Taki, w którym odrywam głowę od tego co przyziemne i zauważam to co jest w naturze tak przepiękne. Koncentruję się na tym co tu i teraz. Oddycham. Chłonę kolory i zapachy.

Kiedyś nie doceniałam spacerów. Teraz je uwielbiam. Staram się wykorzystać każdy promyk słońca i każdy nieco bardziej słoneczny dzień, aby pospacerować po moim ulubionym Parku Szczęśliwickim lub na Polach Mokotowskich albo przy lokalnych Stawach Cietrzewia. Taki krótki spacer staram sobie zrobić nawet w ciągu dnia. Kiedy czuje, że praca mnie przytłacza po prostu wychodzę na spacer. Robię 20-30 minut reset, aby się dotlenić i przewietrzyć głowę. Zawsze wracam z nową porcją energii. W weekend czasem uda mi się wyrwać na dłuyższy spacer w Łazienkach albo do lasu i wtedy to już jest prawdziwa, spacerowa uczta! Natura DAJE ENERGIĘ ZA DARMO. Wykorzystaj to:)

 

Joga – dla mnie idealny sposób na na jesienne przesilenie

Joga oprócz wspaniałego uelastycznienia, rozciągnięcia mięśni i dobroczynnego wpływu na stawy ma jeszcze jeden efekt uboczny – wzmacnia poczucie jedności między umysłem, ciałem a duszą. Integruje człowieka od wewnątrz. Wzmacnia poczucie dobrostanu. Po sesji jogi mam poczucie nie tylko tego, że moje ciało jest w doskonałej kondycji, ale także wyrastają mi niewidzialne skrzydła radości życia. Jestem ogromnie wdzięczna za jogę, wszystkich moich nauczycieli i to, że pomaga mi lepiej i pełniej żyć. 

Ja praktykuję głównie jogę wg metody B.K.S. Iyengara, ale w okresie większego napięcia i rozdrażnienia oraz spadku sił bardzo lubię także restorative jogę oraz joga nidra. Obie formy są bardzo łagodne, regeneracyjne i cudownie wpływają na uspokojenie, wyciszenie oraz obniżenie poziomu stresu. Mają na celu uzyskanie głębokiej relaksacji i regeneracji emocjonalno-fizycznej. 

Jak zacząć? To banalnie proste: mnóstwo filmów znajdziesz na YouTube.

Jako, że jest joga to temat rzeka napiszę więcej na ten temat w odrębnym poście.

 

 

Na sportowo.

Nie jest żadnym odkryciem to, że sport podnosi poziom endorfin, czyli hormonów szczęścia.

Tak, tak, wszyscy to wiemy…

Lecz dlaczego nie sięgamy do tego co najprostsze i dostępne ” na wyciągnięcie ręki”

Dla mnie sport to nie tylko lek przesilenie jesienne, ale sposób na życie. Ma tak wiele efektów ubocznych, że aż ciężko wyliczyć:

  • dotlenienia organizm i podnosi wydolność
  • dodaje energii
  • poprawia samopoczucie psychiczne (serotonina, endorfiny)
  • wzmocnia odporność
  • pomaga utrzymać prawidłową wagę

 

Uwielbiam to uczucie kiedy po meczu czy treningu wychodzę zmęczona fizycznie, ale totalnie zregenerowana psychicznie. Ten rodzaj wewnętrznej radości jest wręcz uzależniający. Wolę jednak mieć taki nałóg, niż inne:)

Zdecydowanie warto znaleźć swój własny sposób na aktywność fizyczną. Nie będę namawiać Cię do żadnego sportu, gdyż każdy powinien znaleźć swój ulubiony. Ja akurat uprawiam głównie tenisa (czasem badmintona, ping-ponga, padel, pływanie, ćwiczenia ogólnorozwojowe na siłowni, a w lecie rolki, rower, windsurfing) i z tym zestawem czuję się aktualnie wyśmienicie. Jednak  każdy jest inny i warto poszukać tego co będzie sprawiało Ci radość. Inaczej ciężko będzie zaprzyjaźnić się ze sportem. Szukaj. Popróbuj różnych aktywności.

Rozpieszczam się.

Najlepszy sposób na poprawę nastroju?

Pomyśl o tym co sprawia Ci radość.

Rób tego więcej:)

W okresie bardziej wymagającym, na przykład przesilenia jesiennego, kiedy nie mam energii i mam obniżony nastrój staram się pytać siebie codziennie:
Na co masz DZIŚ ochotę? Czego POTRZEBUJESZ?

Wsłuchuję się w siebie, bo tam zawsze znajduję najlepszą odpowiedź. Ciało i organizm sam podpowiada mi czego potrzebuje. Zarówno psychicznie jak i fizycznie.

Zauważ, że najczęściej są to bardzo proste i możliwe do zaspokojenia potrzeby. Być może Twoje ciało mówi Ci „chcę się położyć”, albo „chcę się poruszyć”, albo „chcę zjeść coś dobrego”, albo „chcę spędzić 30 minut w ciszy”

Dla mnie absolutnym minimum jest 30 minut dziennie TYLKO dla siebie. Oczywiście staram się, żeby to było więcej, ale czasem się nie da:)

Gdy rozmawiam z innymi i słyszę, że nie mają 30 minut dla siebie to po prostu w to nie wierzę.

Chcesz mi powiedzieć, że nie masz pół godziny dla siebie? To znaczy, że żyjesz swoim życie, ale dla innych?

Nonsens.

Po prostu masz inne priorytety.

30 minut dziennie TYLKO DLA SIEBIE to ABSOLUTNE MINIMUM dla higieny psychicznej.

Znajdź je, a poczujesz różnicę.

 

Każdego dnia staram się zrobić dla siebie coś miłego co sprawia mi przyjemność. Nie muszą to być WIELKIE rzeczy. Po prostu takie, które lubię. 

ALE CODZIENNIE.

Nie zostawiam tego na weekend. Albo na święta czy wakacje.

Skoro pracuję codziennie to codziennie też potrzebuję się zregenerować.

Baterię w telefonie ładujesz codziennie, a swoje akumulatory? 

 

Drobne przyjemności, na które pozwalam sobie codziennie:

  • 15 minut zatrzymania i pobycia „tu  i teraz”. Jak wyrwiemy się z naszych codziennych zajęć mamy szansę dostrzeżenia tego co jest wokół i czego najczęściej nawet nie zauważamy? popatrz, posłuchaj, poczuj zapachy. Chodzi o to, aby mózg miał przerwę i regenerację, a Ty chwilę wytchnienia.

 

  • Medytacje prowadzone –  Medytacje prowadzone działają na tej samej częstotliwości co hipnoza. Mózg przechodzi w rytm fal alfa, które umożliwiają przejście w stan wyciszenia i relaksacji. Dobrze poprowadzone medytacje prowadzone pozostawiają świeży i zregenerowany umysł, a także wiele pozytywnych emocji, z których można czerpać na pozostałą część dnia.

 

  • Nicnierobienie – pozwól sobie na to szczególnie teraz. To naturalne, że w okresach przejściowych mamy mniej energii. Jeżeli cały dzień pracujesz to wieczorem odpocznij bez poczucia winy. Nie forsuj swojego organizmu. Nie wymyślaj dodatkowych zajęć w dni kiedy Twój organizm krzyczy „Chcę odpocząć! Chcę się położyć i robić NIC”. 

 

  • Kojąca muzyka. Jeśli ciężko Ci przerwać potok myśli daj mózgowi jakieś kojące zajęcie – na przykład słuchanie ulubionej muzyki. Dla mnie najbardziej regeneracyjna jest muzyka klasyczna i mantry. Wybierz swoją ulubioną.

 

  • Domowe SPA. Mam tutaj sporo sposobów. Czasem jest to peeling kawowy (fusy z kawy oraz oliwa z oliwek), czasem naturalna maseczka z ogórka, a czasem domowa refleksoterapia. Ostatnie moje odkrycie to masaż ciepłym olejem sezamowym. Podgrzewam olej sezamowy, a potem robię nim masaż.

 

  • Napary i ulubione herbatki

Właśnie przyjechałą do mnie dostawa moich ulubionych herbatek ziołowych i owocowych. Nie tylko pięknie pachną, ale jak smakują i rozgrzewają. Dla mnie to esencja dbania o siebie:)

  • Aromaterapia

Po przyjściu do domu uwielbiam nastawić sobie dyfuzor z takim olejkiem zapachowym na jaki akurat danego dnia mam ochotę. Dla mnie sam zapach i wdychanie olejków działa kojąca, odprężająco i relaksująco. A dodając do tego nicnierobienie albo słuchanie ulubionej muzyki można fajnie spotęgować efekt regeneracyjny.

W tym bardziej wymagającym dla nas okresie starajmy się jak najlepiej o siebie zadbać. Znajdź czas na to, aby pobyć ze sobą chwilę w ciszy i zapytać się siebie: czego dziś potrzebuję?

Nie co muszę zrobić, czego chcą ode mnie inni i czego potrzebuje moja rodzina.

Nie.

Czego JA potrzebuję?

Podążenie za tym co mówi Ci twoje ciało i dusza to najlepsza rzecz jaką możesz teraz dla siebie zrobić.

A więc na co masz dzisiaj ochotę?

Nazywam się Ewa Chojecka i jestem Trenerką Psychologii Pozytywnej i Chief Happiness Officerem.

Prowadzę szkolenia, warsztaty i programy edukacyjne  pomagające podnieść poziom dobrostanu i szczęścia na co dzień, zarówno w życiu jak i w pracy.

Jestem zafascynowana podnoszeniem dobrostanu i jakości życia poprzez zwiększanie samoświadomości, wdrażanie technik psychologii pozytywnej, psychologii szczęścia, filozofii Tu i Teraz oraz mądrości Wschodu.

Ukończyłam kierunek „Psychologia Pozytywna – Trener umiejętności psychospołecznych” na UW oraz  „Happiness Studies Academy ” – program prowadzony przez największy na świecie autorytet w dziedzinie teorii i praktyki szczęścia – Profesora Harvardu Tal Ben-Shahar.

 

 

 

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *